Czerwone ścieżki rowerowe w Białogardzie wciąż wzbudzają wiele kontrowersji. Znowu są odświeżane. Kto za to płaci, czyżby Miasto?
Kierowcy, spora grupa mieszkańców wciąż uważają, że ktoś popełnił błąd malując w mieście czerwone ścieżki rowerowe. Wielu kierowców uważa, że samochody dosłownie nie mieszczą się na swoich pasach jezdni. Pojazdy mogą poruszać się po ścieżce rowerowej, ale wielu kierowców boi się wjeżdżać na ten pas.
Na początku inwestycji zapewniano, że będzie to trwała farba i nie trzeba będzie tego odświeżać. Tymczasem kilka dni temu pasy są znowu malowane w godzinach wieczornym. Ponadto mieszkańcy skarżą się, że zapach farby przy wysokich temperaturach powietrza przeszkadza im w życiu codziennym.
W innych miastach ścieżki rowerowe są oddzielane linią przerywaną i co kilkaset metrów narysowany na drodze jest rower, nie ma czerwonych pasów. Czy ta kosztowna inwestycja była w naszym mieście potrzebna? Może wystarczyłoby wydzielić część drogi linią przerywaną i oznaczyć znakiem rowerowym? Nie trzeba byłoby malować co kilka miesięcy i wydawać środków z miejskiej kasy na ich renowację.
