11 C
Białogard
wtorek, 30 kwietnia, 2024
- REKLAMA -spot_img

Tylko w Bialogard.pl wywiad z nowym prezesem BSM w Białogardzie

Wywiad z Prezesem Białogardzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej
źródło: źródło: https://www.facebook.com/bednarznaburmistrza/

Dzisiaj mieliśmy okazję porozmawiać z Panem Krzysztofem Bednarzem nowo powołanym Prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej w Białogardzie.

Przypomnimy, Pan Andrzej Świrko pełnił funkcję prezesa BSM przez ponad 30 lat. Pan Panie Krzysztofie był Pan członkiem Rady Nadzorczej, która odwołała prezesa, co o tym przesądziło?

Nie mogę udzielić odpowiedzi w imieniu całej rady nadzorczej, nie mniej, mogę opowiedzieć, co skłoniło mnie osobiście do „podniesienia ręki” za uchwałą o odwołaniu poprzedniego prezesa. W moim odczuciu przesądziły dwie sprawy — brak przygotowania spółdzielni na sytuację kryzysową w zakresie ciepłownictwa, a w wymiarze bardziej ogólnym, nieprzystający do czasów model zarządzania i dysponowania pieniędzmi spółdzielni, skoncentrowany w większym stopniu na powierzchownej estetyce, a w mniejszym, opierający się o kryterium inwestycyjne, tak aby w pewnej perspektywie dokonać dywersyfikacji przychodów spółdzielni. W mojej ocenie, w tych trudnych czasach należałoby raczej odwrócić proporcje owych kryteriów.

Odwołanie prezesa to jedno, powołanie nowej osoby na to stanowisko to drugie, jak to się stało, że nowa Rada Nadzorcza wybrała Pana do piastowania tej niezwykle ważnej funkcji?

Na przełomie czerwca i lipca odbyły się wybory do rady nadzorczej spółdzielni, które były dłuższy czas, odkładane z uwagi na pandemię. Osoby, które uzyskały mandat obok mnie były mi w większości znane. Część członków rady od początku była przekonana, iż to właśnie mnie należy powierzyć to stanowisko. Nie ukrywam, że początkowo nie podchodziłem do tej propozycji szczególnie poważnie, gdyż zadanie wymiany włodarza spółdzielni mieszkaniowej, biorąc pod uwagę sposób wyłaniania członków rady nadzorczej, jest niewątpliwie zadaniem, ujmując to eufemistycznie – karkołomnym, czego dowodem jest powszechna w całym kraju obecność we władzach spółdzielni mieszkaniowych tych samych osób przez kilka dekad. Po wyborach część członków rady złożyła mi ową propozycję oficjalnie, a po uzyskaniu mojej zgody przedstawiła ją pozostałym członkom. Po uzyskaniu aprobaty bezwzględnej większości i ukonstytuowaniu się prezydium rady nadzorczej podjęte zostały kroki proceduralne, aby wcielić ten pomysł w życie.

Wybór nowego prezesa zadziwił wiele osób, jednak jak Pan odbiera powierzenie Panu zadań Prezesa BSM?

Jestem wdzięczny za wyrażone zaufanie i planuję z zapałem przystąpić do wypełniania obowiązków. Zdaję sobie jednak sprawę, iż przejmuję kierownicę prezesa w bardzo newralgicznym momencie. Nie zgodziłbym się jednak na przyjęcie propozycji objęcia tej funkcji bez przemyślanego planu. Są pewne projekty, do których realizacji należy przystąpić natychmiast. Szykuję się zatem mentalnie na bardzo pracowitych kilkanaście miesięcy, co mam nadzieje, przyniesie wymierny efekt w postaci grubszych portfeli naszych mieszkańców. Wiem, że oczekiwania są wysokie. Z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, iż żaden z obszarów działalności spółdzielni i konkretnego zarządu nie jest dla przeciętnego mieszkańca tak istotny, jak podejmowanie działań w kierunku obniżania. Dziś, mojego drugiego dnia pracy w spółdzielni byłem świadkiem otwierania ofert otwartego przetargu na zakup zewnętrznych pojemników na śmieci. Nie mogę oczywiście zdradzać szczegółów ofert, jednak w moim odczuciu operowały one zawrotnymi kwotami. Rozumiem, że pojemniki na śmieci i wygoda z nich korzystania na osiedlach to niebagatelny problem. Wiem też, że  normalnym toku pracy spółdzielni wybrana zostałaby któraś z ofert i przystąpiono by do realizacji zamówienia. Ja zdecydowałem jednak, że taki wydatek musi poczekać, gdyż mieszkańcy, mając do wyboru niższą cenę energii lub ultranowoczesny pojemnik na śmieci, który jak się okazuje, kosztuje, o zgrozo, więcej niż kilkanaście tysięcy złotych za jeden (sic!) w każdym przypadku zdecydują się na to pierwsze. Dziś nie mogę przecież stwierdzić z pełnym przekonaniem, że nie będziemy potrzebować tych dodatkowych pieniędzy na inwestycje związane z ogrzewaniem, a już na tym etapie mogę takowe zapowiedzieć. Mogę także, z pełnym przekonaniem i odpowiedzialnością potwierdzić, iż wstrzymujemy wszystkie większe inwestycje, których celem nie będzie rozwiązanie problemu ogrzewania.

Do tej pory wykonywał Pan zawód Radcy Prawnego, co skłoniło Pana, do zmiany zawodu? 

Nie powiedziałbym, iż objęcie przeze mnie funkcji prezesa spółdzielni to zmiana zawodu. Myślę, iż większość moich kolegów po fachu zgodzi się ze mną, jeśli stwierdzę, iż dzisiejsi klienci kancelarii, a zwłaszcza klienci biznesowi nie oczekują od prawnika, aby udzielał im pomocy, ograniczając się jedynie do kwestii prawnych. Coraz powszechniejszym staje się łączenie funkcji doradztwa prawnego z doradztwem gospodarczym.  Występując w roli pełnomocnika procesowego, w szczególności w sprawach cywilnych, interes prawny i gospodarczy klienta są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Bez dogłębnej znajomości mechanizmów rynkowych, zarządzania zasobami majątkowymi i ludzkimi nie da się właściwie tego zawodu wykonywać. W związku, z czym odbieram moje powołanie na funkcję prezesa spółdzielni w większym stopniu jako dopełnienie mojego głównego zawodu, a nie odcięcie się od niego.

Wyczerpująca odpowiedź, proszę jeszcze powiedzieć jakie działania będzie Pan podejmował, by spółdzielnia się rozwijała i zdobywała zaufanie mieszkańców?

Mamy pomysły w zakresie kontaktu z mieszkańcami i poprawienia komunikacji, w taki sposób, aby problemy nie pozostawały omawiane na zamkniętych podwórkach osiedli, między sąsiadami, gdzie jeden przez drugiego „przebąkują pod nosem”, co każdego z nich trapi. Wyjdziemy do mieszkańców w celu bezpośredniej komunikacji. Nie będziemy mówić o odbywającym się walnym zgromadzeniu jako o wymówce wobec mieszkańców (którzy notabene często nawet nie wiedzą, iż takowe miało miejsce), że przecież istnieje czas i miejsce, gdzie mogą podzielić się swoimi uwagami. Walne zgromadzenie odgrywa tę rolę w bardzo ograniczonym stopniu. Przyjmowanie próśb, skarg i wniosków mieszkańców musi odbywać się w systemie permanentnym. Białogard i Karlino to nie jest Nowy Jork, żeby nie można było zwyczajnie porozmawiać z sąsiadami i potrzebna była do tego parlamentarna procedura walnego zgromadzenia. Myślę, że nadal, w społecznościach takich jak nasza komunikacja musi odbywać się bezpośrednio. Być może wyjdę na zacofanego, nie mniej wydaje mi się, że wciąż większość ludzi najchętniej otworzy się na rozmowę jeśli będzie ona bezpośrednia i poufna. Tworzenie internetowych platform, organizowanie spotkań live na Facebooku to komunikacyjna proteza dostępna wyłącznie dla ludzi, którzy nie obawiają się prezentować publicznie swojego zdania, a w moim odczuciu nadal jest to mniejszość.

 Mówił Pan o obniżaniu czynszu i termomodernizacji budynków, czy to idzie ze sobą w parze?

Naturalnie. Wydaje się jednak, iż o termomodernizacji nie można nadal myśleć jedynie w kontekście ocieplenia ścian budynku styropianem. Wolę myśleć o termomodernizacji jako o procesie przejmowania kontroli przez spółdzielnię nad wszystkimi etapami pozyskiwania ciepła. Wiem, że jest to zadanie ambitne, aczkolwiek jestem przekonany, że jeśli nie podejmiemy tego trudu dziś, to jutro będziemy tego srogo żałowali i nie mówię tu wyłącznie o nadchodzącej zimie.

 Byłoby bardzo dobrze, gdyby udało się wykonać te plany, jak pan szacuje, ile lat to zajmie?

Mamy sierpień, do sezonu grzewczego 2,5 miesiąca. Zrobię wszystko, żeby przygotować nas na nadchodzącą zimę, ale niczego nie mogę obiecać. Mam pewien pomysł, który w sprzyjających okolicznościach może skutkować zabezpieczeniem infrastruktury grzewczej na nadchodzący sezon. Nie mogę jednak zagwarantować, że dzięki temu podwyżki cen ogrzewania nie będą odczuwalne.

Sytuacja jest w mojej ocenie o tyle komfortowa, iż spółdzielnie z uwagi na swój charakter zarządcy ogromnego majątku, odznaczają się bardzo wysoką stabilnością finansową. Stabilność ta, aż woła o inwestycje. Muszą to być jednak inwestycje, które przełożą się na jakość życia mieszkańców, a przede wszystkim na jak największe ograniczenie kosztów związanych z mieszkaniem, przy jednoczesnym zachowaniu poziomu zaspokojenia potrzeb.

Co z podwyżkami cen energii i paliw kopalnych, każdy z nas drży, kiedy słyszy o zbliżającym się okresie grzewczym?

Tak jak powiedziałem, są pewne ruchy finansowe i prawne, które możemy wykonać, które w pewnym stopniu ograniczą dotkliwość podwyżek cen ogrzewania. Obawiam się jednak, że w powszechnej percepcji mieszkańców nie będzie miało większego znaczenia czy podwyżki będą na poziomie 30, czy 40 procent. Odbiór będzie jednakowo negatywny. Moim zadaniem jest jednak sprawienie, aby zrobić wszystko, co możliwe, aby skutki wysokich cen surowców dotknęły nas w jak najmniejszym stopniu.

Nie boi się Pan, że obecna inflacja pokrzyżuje plany rozwoju BSM?

Inflacji obawiam się akurat w niewielkim stopniu. Podwyżki stóp procentowych, jakkolwiek bolesne dla ludzi, sprawiły, że inflacja w niedługim czasie będzie spadać. Moje obawy dotyczą raczej recesji, choć może precyzyjniejszym terminem byłaby właściwie depresja gospodarcza. Spółdzielnia funkcjonuje na tyle dobrze, na ile dobrze funkcjonują jej członkowie. Mam nadzieję, że zawirowania gospodarcze w skali makro nie przełożą się na ogólną wydolność finansową naszych mieszkańców. Ostatnim, na czym mi zależy to bycie prezesem spółdzielni, która wbija przysłowiowy gwóźdź do trumny wysokimi rachunkami, osobom, którym sytuacja finansowa ulegnie pogorszeniu.

Wydaje mi się, że poruszyliśmy wszystkie ważne tematy Białogardzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Dziękuję Panu bardzo za poświęcony czas.

Dziękuję, do widzenia.

- REKLAMA -
NAJŚWIEŻE AKTUALNOŚCI
- REKLAMA -
NAJPOPULARNIEJSZE
- REKLAMA -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj